.RECENZJE · Wyd. Purple Book (wcześniej Edipresse)

„Księga Dobrych Myśli” Beata Pawlikowska

Autor: Beata Pawlikowska
Ilustracje: Beata Pawlikowska
Korekta: BRAK
Tytuł: Księga Dobrych Myśli
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 416

Niespełna dwa lata temu miałam okazję zapoznać się z publikacją Beaty Pawlikowskiej o znaczącym tytule Wszystko jest dobrze w moim świecie. I chociaż nie była to odkrywcza lektura, to całkiem fajnie mi się to czytało, chociaż większą radość czerpałam z doboru kolorów. Wszak wiecie, że kolory mają duży wpływ na samopoczucie…

Księga Dobrych Myśli skusiła mnie, do końca nie wiem czym. Chyba chciałam sprawdzić, co tym razem ma do przekazania autorka swoim czytelnikom. I cóż mogę rzec, to znaczy napisać? Nie było to nic odkrywczego, ba!, miałam nieodparte wrażenie, że gdzieś to już czytałam. Wróciłam więc do poprzedniego tytułu Beaty Pawlikowskiej i przekartkowałam go sobie od niechcenia i… Zostańmy więc przy tym, że najnowsza publikacja nie wnosi za wiele nowości do tego, czym do tej pory dzieliła się autorka. Raczej można uznać to za „odgrzewany kotlet”, który został ubrany w nową szatę graficzną i w zasadzie na tym kończy się „świeżość” tej książki.

Niemniej, jeśli ktoś z Was nie miał okazji zaznajomić się z bujną twórczością Beaty Pawlikowskiej (w co śmiem powątpiewać) i marzy mu się coś, co może nastroi go inaczej, pozwoli odnaleźć nową perspektywę patrzenia na świat i siebie samego, skonfrontuje jego poglądy z poglądami autorki… Droga wolna. Książka otwarta. Próbujcie, a nuż znajdziecie w niej to, co bez wątpienia Beata Pawlikowska usiłuje przekazać – pozytywne wibracje. Może czasem zbyt patetycznie i zbyt idyllicznie, ale kto komu zabroni?

Chociaż… Zapewne spotkaliście się ze sformułowaniem „mieć swój świat i swoje kredki”. Na pewno nie raz i nie dwa. Czytając te nieco ponad czterysta stron, miałam wrażenie, że nie tylko świat i kredki Beata Pawlikowska ma swoje, a cały wszechświat albo dalej!, wymiar. Niekiedy to było takie oderwane od rzeczywistości i tak infantylne, że nie dowierzałam, iż napisała to dorosła, dojrzała kobieta.

W dodatku poza tytułowymi dobrymi myślami będziecie mieli okazję i miejsce na zapisywanie swoich przemyśleń. Nie zawsze i nie wszędzie, ale kilka takich stron znajdziecie!

Okey, dowiodłam już, że treść nie jest odkrywcza. Jaki poradnik z Księgi Dobrych Myśli sami widzicie… Jednakże w tej publikacji znalazłam coś, co mną wstrząsnęło! Zaszokowało. A finalnie doprowadziło do stanu całkowitego wyprania emocjonalnego. I ponownie musiałam pochylić się nad zagadnieniem „dlaczego niektóre książki zostają wydane”, ponieważ absurdu nie zdzierżę.
Już tłumaczę. Na tylnej okładce widnieje taki oto opis: Niech to będzie najlepszy rok twojego życia! 365 dni i 365 pozytywnych tekstów, które pomogą ci spojrzeć na świat […], w dobry, życzliwy i konstrukcyjny sposób.[…].
Zatem pytam, jakim cudem w tych 365 dniach mieści się 29 luty?! No okey, powiecie, że można potraktować ten tytuł jako uniwersalny i dla kogoś, kto będzie czytał dobre rady w roku przestępnym, będzie jak znalazł. W porządku. Zgadzam się. Ale niech mi ktoś wytłumaczy skąd Beata Pawlikowska wzięła 30 luty? W dodatku nazywając ów dzień, dniem ekstra dla tych, którzy lubią ćwiczyć! O bogowie widzicie i nie grzmicie!
Szczerze? O ile na rozsiane przecinki nie zwracam uwagi w publikacjach Beaty Pawlikowskiej, ma ona swoją wizję ich znaczenia i umiejscowienia, daleką niekiedy od zasad interpunkcji, o tyle ktoś kto, czuwał, chociaż chyba powinnam napisać „czuwał”, nad tym projektem powinien wybić autorce z głowy przynajmniej 30 luty, a najlepiej i 29. albo poprawić blurb. Istnieją bowiem jakieś zasady i reguły, których nawet pozytywne myślenie nie jest w stanie zmienić. Wyjątkiem (co do czasu) są powieści fantasy, ale ten… Sami rozumiecie…

Szata graficzna. Tym razem kolorystyka jest nieco ułagodzona. Nie ma tej wielobarwności, jaką miałam okazje podziwiać we wspomnianym już tytule sprzed dwóch lat. Tym razem dominuje kremowy kolor, poprzetykany gdzieniegdzie kilkoma stronami w żywszych kolorach i wzorkami innymi dla każdego miesiąca. Beata Pawlikowska jest także ilustratorem, zatem znajdziecie w Księdze Dobrych Myśli mnóstwo jej rysunków.

Konkludując: Najnowszy poradnik pozytywnego myślenia Beaty Pawlikowskiej… z pewnością znajdzie miejsce na półkach w domach fanek autorki, które kompletują wszelkie tytuły jej autorstwa. Co do reszty, myślę, że powinniście poważnie zastanowić się, czy faktycznie potrzebujecie takiego poradnika w postaci Księgi Dobrych Myśli, a nie wizyty u specjalisty, który pomoże Wam przezwyciężyć trudne chwile…

Za egzemplarz dziękuję Edipresse Książki.

Jedna myśl w temacie “„Księga Dobrych Myśli” Beata Pawlikowska

Dodaj komentarz