.RECENZJE · Wyd. Kirin

„Riku i królestwo bieli” Randy Taguchi

fot. Michalina Foremska

Autor: Randy Taguchi
Tytuł: Riku i królestwo bieli
Tytuł oryginału: Riku to Shiro no Oukoku
Wydawnictwo: Kirin
Liczba stron: 202

11 marca 2011 roku zmienił w Japonii wszystko. Zmienił także życie dziesięcioletniego Riku, który właśnie miał przeprowadzić się wraz z ojcem-lekarzem do miasta w prefekturze Fukushima, regionie ciężko dotkniętym przez trzęsienie ziemi, tsunami i skutki awarii elektrowni atomowej. Jakby sam fakt zmiany szkoły i całego otoczenia był dla chłopca niewystarczająco wielkim przeżyciem, okazuje się, że na miejscu musi nauczyć się żyć zupełnie inaczej, niż dotąd. Zawsze nosić maseczkę, długi rękaw i długie spodnie. Jeść tylko to, co przywiozą w skąpych dostawach organizacje charytatywne. Nigdy nie bawić się na podwórku. Nigdy nie otwierać okien.Rok 2011 wywrócił życie Japończyków do góry nogami. Spokojna codzienność w jednej chwili zmieniła się w ciąg bólu, strachu, wycieńczenia i frustracji. Kilka lat później podobne uczucia dotknęły cały świat. Czas się zatrzymał. Wszystko stanęło. Ludzi przy życiu trzymała nadzieja, że w końcu znów będzie normalnie. Riku – tytułowy bohater powieści Randy Taguchi – też czekał…

Przyznam, że książka Riku i królestwo bieli zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jeśli chodzi o warstwę emocjonalną. Bo ta dominowała według mnie tutaj najbardziej. Emocje buzują tutaj od pierwszej strony i tworzą niesamowity obraz. Historia sama w sobie zaś przypomina raczej swego rodzaju relacje codzienności, jaka nastała po trzęsieniu ziemi, tsunami i uszkodzeniu elektrowni atomowej. Codzienność ponura, smutna, wypełniona nakazami i izolacją oraz bólem tych, którzy stracili bliskich, domy i zwierzęta. Ale to nie tylko ponura codzienność, bo im więcej stron miałam za sobą, tym sceneria wokół Riku się zmieniała i zmieniały się emocje. Z szarości wkraczamy w barwny świat, który odcina nas i Riku od tego, co przyniosło trzęsienie ziemi, a następnie pozostajemy w tej barwnej stylistyce, ale jest ona odrobinę mniej jaskrawa i poprzeplatana szarością, gdyż życie już takie jest, że jego barwy i emocje są w ciągłym ruchu i ciągle się zmieniają.

Powieść Riku i królestwo bieli podzielona jest na trzy części. Pierwsza to ten moment zderzenia się Riku z zupełnie inną rzeczywistością w związku z przeprowadzką. To, co do tej pory znał, zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Zamiast biegania po trawie i zabaw z kolegami w szkole, czekała na niego izolacja, pełne zakrywanie ciała oraz twarzy i konieczność spędzania całych dni wewnątrz. Przytłaczająca rzeczywistość, którą kilka lat później poznaliśmy wszyscy, gdy koronawirus siał grozę w kolejnych zakątkach świata.
W tej części Randy Taguchi odmalowuje rzeczywistość Riku w ponurych barwach, które udzielają się czytelnikowi i chwytają za serce.

Kolejna część dotyczy wycieczki Riku na Hokkaido, gdzie spędza kilka dni. Tam odpoczywa od tego, co poznał po zmianie miejsca zamieszkania. Cieszy się każdą chwilą i uczy się nowych rzeczy, chłonąc to, co go otacza. Ten czas to również czas zetknięcia się chłopca z lokalnymi wierzeniami, które przyjmują nieoczekiwany dla chłopca obrót, z którego czerpie bardzo dużo.
Randy Taguchi sprawiła, że ta część była szalenie radosna, ciepła (pomimo panującego wszędzie śniegu i zimna), dająca nadzieję. Autorka pokazała, jak niewiele czasem potrzeba, by zobaczyć uśmiech na twarzy dziecka, by sprawić mu radość i pokazać, jak zachwycający potrafi być świat.

Ostatnia część to powrót Riku do Fukushimy i opis kolejnych miesięcy rzeczywistości, jaka tam nastała. W życiu Riku pojawiają się promyki nadziei, m.in. w postaci wolontariuszy, którzy pojawiają się w szkole. Ta część to także pokazanie, jakie zmiany zaszły w głównym bohaterze, jak dorastał i dojrzewał emocjonalnie. Tutaj autorka mieszała te negatywne emocje z tymi pozytywnymi, z naciskiem na to, że nic nie jest do końca białe i czarne. Życie bowiem to feeria barw.

Riku i królestwo bieli to historia dająca nadzieję na to, że po każdym upadku można się podnieść. Historia pełna różnych emocji i przeżyć, które odciskają swój ślad nie tylko na bohaterach, ale również na czytelnikach.

Dodaj komentarz