.RECENZJE · Wyd. Lemoniada

„Lawenda i gadające koty” Małgorzata Masłowiecka

fot. Michalina Foremska

Autor: Małgorzata Masłowiecka
Ilustracje: Małgorzata Masłowiecka
Tytuł: Lawenda i gadające koty
Wydawnictwo: Lemoniada
Liczba stron: 80

Lawenda była kiedyś zwyczajną dziewczynką o zwyczajnym imieniu. Gdy miała sześć lat, spędziła kilka miesięcy w otoczonym magiczną łąką domu swojej babci Róży. Właśnie tam za sprawą pewnego zdarzenia jej nos stał się lawendowy, dzięki czemu otrzymała wymarzone imię. Tam też rozbudziła się w niej miłość do wolności, bliskości natury, a także do pachnących ziół, o których tak wiele opowiadała jej babcia.
Dziewczynka dorasta, a wspomnienia wiejskiej sielanki wracają ze szczególną siłą, kiedy jako dziewięciolatka musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości – w mieszkaniu na betonowym osiedlu dużego miasta. I wtedy nieoczekiwanie Lawenda spotyka na swojej drodze trzy niezwykłe koty, które będą jej towarzyszyć podczas poszukiwania własnego miejsca w świecie i poznawania jego dobrych stron. Pomogą także w spełnieniu pewnej obietnicy…

Do tej pory miałam okazję poznać Małgorzatę Masłowiecką jako świetną ilustratorkę, która za pomocną obrazów ożywia słowa Anny Śliwińskiej. Tym razem jest zupełnie inaczej. Nie znaczy to, co prawda, że w Lawendzie i gadających kotach Anna Śliwińska przejęła pałeczkę ilustratorki, ale kto wie, czego możemy spodziewać się w przyszłości. Wracając… Tym razem Małgorzata Masłowiecka jest autorką również słów, które składają się w uroczą i pouczającą historię, od której nie można się oderwać i której czar roztacza się już na chwilę przed tym, nim zasiądzie się do czytania. A to za sprawą okładki, która pachnie niczym lawendowa łąka…

Nie ukrywam, że impulsem, który pchnął mnie do sięgnięcia po Lawendę i trzy koty była ciekawość, jak jako autorka wypadnie Małgorzata Masłowiecka. Kolejna rzecz, która skłoniła mnie do tego, by poznać treść tej książki, to koci bohaterowie – sama mam aż trzy cudownej urody dachowce płci żeńskiej (niestety żadna nie chciała zapozować do zdjęcia) – i razem z moimi synami lubimy wszelkie kocie przygody. I jakie były moje wrażenia?

Małgorzata Masłowiecka za sprawą tej historii przenosi czytelnika do czasów dzieciństwa, gdy (przynajmniej część z nas) spędzało się wakacje na wsi, biegając po polach i łąkach, obserwując liczne wówczas zwierzęta gospodarskie i ludzi w polu przewracających grabiami siano albo wiążących słomę w snopki, które później wrzucało się na wóz. Taka sielskość trwa raptem chwilę – jak dzieciństwo – i tęskni się za tymczasem tak samo, jak Lawenda tęskniła za babcią i jej niesamowitą łąką. Przywołuje również wspomnienia tego, jak jako dzieci widzieliśmy świat. Potrafiliśmy go odkrywać i się nim zachwycać. Mieliśmy też wówczas większą wrażliwość i wyobraźnię, która nie znała granic. Potrafiliśmy cieszyć się z małych rzeczy. Autorka na przykładzie rodziców tytułowej Lawendy pokazuje też, że wszystko to z czasem zanika, rozprasza się, a dorośli są wiecznie zabiegani, nie zwracają uwagi na to, co dzieje się dookoła, mają mało czasu nawet dla swoich dzieci i sędziwych rodziców, goniąc za pieniądzem i dobrami materialnymi.

Jednak jeśli nauczymy się słuchać naszych dzieci i od nowa patrzeć na świat ich oczami, znajdziemy w tym wszystkim, co nas otacza ukojenie i wszystko to, co czego nam potrzeba, by wieść dobre życie. Szczególnie w towarzystwie bliskich i przychylnych nam ludzi, którzy będą naszym wsparciem i będą razem z nami budowali miłe wspomnienia.

Autorka w swojej książce pokazuje, a może przypomina, że przyroda, drzewa, kwiaty, zwierzęta są nam potrzebne. W dodatku w tym zakręconym świecie zwierzęta mogą stać się naszymi najlepszymi przyjaciółmi i pomocnikami. Jednakże należy pamiętać o tym, że musimy dbać zarówno o zwierzęta – te domowe i żyjące na wolności – rośliny oraz o świat ogółem, bo jest on naszym wspólnym domem i daje nam wszystko to, co nam potrzebne.

Lawenda i gadające koty to ciepła i ujmująca opowieść o tym, że wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną, a świat jest naszym wspólnym domem i dobrem, o które powinniśmy dbać wszyscy. To również opowieść o sile przyjaźni i tej między ludźmi i zwierzętami, która jest mocnym fundamentem dla każdego człowieka i zwierzęcia, by mogło z odwagą kroczyć przez życie, bo nie ma to, jak osoby, które nas wspierają i popychają ku nowym przygodom i odkryciom. Historia napisana przez Małgorzatę Masłowiecką przypomina również, że powinniśmy wrócić do korzeni, odnaleźć kontakt z przyrodą i na nowo zacieśniać relacje rodzinne, bo w tym biegu zapominamy o innych.
Zatem jeśli poszukujecie wartościowej lektury dla swoich dzieci, koniecznie zdecydujcie się na ten tytuł. Zarówno Wasze dzieci, jak i Wy sami będziecie oczarowani tą historią.

Dodaj komentarz