
Autor: Bernard Cornwell
Tytuł: Wojownicy burzy
Tytuł oryginału: Warriors of the Storm
Cykl: Wojny wikingów #9
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 424
Pod rządami króla Edwarda i jego siostry Aethelflaed w Wessexie, Mercji i Anglii Wschodniej zapanował pokój. Jednak nic nie trwa wiecznie. Sprzymierzeni Norwegowie, Duńczycy i Irlandczycy zajmują żyzne ziemie i łupią bogate kościoły. Przewodzi im Ragnall Ivarson, który pragnie zostać królem całej Brytanii. Nikt lepiej od niego nie żegluje, nikt nie walczy równie zaciekle jak on, nikt nie budzi tak wielkiego przerażenia. I to Uhtred ma go pokonać…
Od czasu lektury pierwszego tomu zastanawiałam się, jak długo będzie trwała podróż Uhtreda i czy wreszcie uda mu się osiągnąć to, o czym marzył już jako dziecko. Nastał czas dziewiątego tomu Wojen wikingów i pewne rzeczy w jego życiu się nie zmieniły, inne zaś bardzo. Pytanie ile jeszcze się zmieni i jak zakończy się ta historia? Tego na pewno nie dowiecie się w Wojownikach burzy.
Pusty tron do tej pory plasował się na pierwszym miejscu w całej serii, jako najlepszy. Ten go zdecydowanie przebija. Przepadłam szybciej niż kiedykolwiek wcześniej i jak zaczarowana trwałam z książką w ręku do chwili dotarcia do ostatniej strony. Bynajmniej końca historii, który bardzo chciałbym wreszcie poznać, ale zdaje się, przyjdzie mi na to poczekać jeszcze co najmniej trzy tomy.
Wojownicy burzy to szalenie dynamiczna lektura o szalenie dynamicznej fabule. Następujące po sobie wydarzenia dzieją się bardzo szybko, zmieniając plany bohaterów jak w kalejdoskopie. O nudzie więc nie ma mowy. Liczne zabiegi i wybiegi Bernarda Cornwella sprawiają, że dziewiąty tom przygód Uhtreda zapiera dech w piersiach i pobudza apetyt a więcej. Znacznie więcej.
Autor ma niesamowicie lekkie pióro, co dało się już wcześniej odczuć. Słowami odmalowuje niezapomniane obrazy, które zapadają w pamięć na długo. Ale nim w nią zapadną, samoistnie wizualizują się w głowie czytelnika przenosząc go w sam środek potyczek prowadzonych przez Uhtreda, do ówczesnej Anglii targanej licznymi wojnami i rozłamami.
Do tego rozliczne dialogi, które uprawiają czytanie i wzbudzają niemało emocji. Szczególnie te z pół bitewnych i przerzucanie się co wymyślniejszymi przezwiskami.
Bernard Cornwell pokazał także, jak przeszłość i ludzie, którzy w niej zostali poznani, potrafią napsuć krwi w przyszłości. Szczególnie gdy nie pałają do nas najcieplejszymi uczuciami. I, że czasem najlepsze są skrajne rozwiązania… zwłaszcza w czasach mieczy i bitew. 😉
Jeśli jeszcze nie czytaliście Wojen wikingów, to koniecznie to nadróbcie. Cornwell nakreślił genialnych bohaterów i sceny batalistyczne, które czyta się z zapartym tchem. Wojownicy burzy to uczta dla miłośników powieści historyczno-fantastycznych. To po prostu trzeba przeczytać.
Gorąco polecam!
Egzemplarz: Otwarte