Autor: Jude Deveraux
Tytuł: Szkarłatne noce
Tytuł oryginału: Scarlet nights
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 368
W Edilean pojawia się Mike, śledczy policyjny. W mieście znajdują się przestępcy, których chce schwytać. Oni mają inny plan. Jeden z nich – Greg manipuluje Sarą, by zdobyć kolekcję obrazów, która jest ukryta w okolicy.
Drogi Sary i Mike się krzyżują, a ich znajomość przeradza się w coś więcej.
Czy Mike okaże się tym jedynym?
Czy miłość, dobro, sprawiedliwość i tradycyjne wartości amerykańskiego Południa coś jeszcze znaczą?
Powieść Jude Deveraux Szkarłatne noce przywodzi mi na myśl stare harlequiny tudzież pierwsze książki Nory Roberts – prowincjonalne miasteczka, tajemnice i miłość. Niewymagająca, lekka lektura, przy której przyjemnie spędziłoby się wieczór na huśtawce na patio czy w ogrodzie przy blasku świec i szkarłatnym kieliszkiem w ręku…
Szkarłatne noce to taki przyjemny romans z wątkiem kryminalnym, który czyta się niesamowicie szybko. Powieść zasadniczo wciąga czytelnika od samego początku i trzyma w lekkim, acz bardzo przyjemnym napięciu do samego końca.
Co prawda historii, których akcja dzieje się gdzieś na prowincji, ktoś jest poszukiwany, a detektyw/policjant zakochuje się w „ofierze”, jest sporo, niemniej nie każda jest równie klimatyczna, co powieść Jude Deveraux i nie każda sprawia tyle frajdy – przynajmniej w moim przypadku.
Autorka posługuje się lekkim i plastycznym językiem, co przekłada się na przyjemność w odbiorze powieści. Przenosi czytelnika w świat prowincjonalnego Południa Stanów Zjednoczonych, miasteczka, w którym wszyscy się znają i znają swoje sekrety, gdzie rodzina i więzy mają ogromne znaczenie…
Wątek miłosny przeplata się z kryminalnym tworząc barwną i intrygującą historię pełną tajemnic i zagadek, które krok po kroku zaczynają układać się w całość prowadząc czytelnika do happy endu, jak przystało na powieść tego gatunku.
Postaci Szkarłatnych nocy są nieco szablonowi biorąc pod uwagę tematykę i gatunek właśnie. Niemniej emanują pozytywną aurą, więc nie sposób ich nie polubić, pomimo ich przewidywalności i zwyczajności… Chociaż ta zwyczajność chyba dodaje im najwięcej uroku.
Podsumowując: Szkarłatne noce to lekka i przyjemna lektura, przy której spędzicie miłe chwile. Lektura niewymagająca, idealnie nadająca się na „chwilę zapomnienia”. I zdecydowanie gratka dla fanów autorki.
W wolnej chwili sięgnijcie po tę książkę 🙂
Polecam!
Lubię czasem takie odskocznie – książki, które połyka się jednym tchem i nie trzeba bardzo gimnastykować się intelektualnie 🙂
PolubieniePolubienie